28 listopada 2013

Malinowe delicje od Yves Rocher


Cześć!

Jakiś czas temu było o czekoladowym żelu Farmony i dzisiaj również zostaniemy w czekoladowych tonach.
A to za sprawą żelu pod prysznic od Yves Rocher o zapachu "maliny zatopionej w gorącej czekoladzie" :)


Żel na stronie producenta nosi nazwę "musującego". Sama nie wiem dlaczego, ale nic nie musuje ;)
A szkoda, bo myślałam, że efekt lekkiego musowania będzie. Żel zamknięty jest w dużej poręcznej butelce. W końcu nie ma problemu z otwieraniem. Chyba wzięli sobie do serca uwagi klientek, że ich żele zawsze otwierają się tragicznie.


Żel ma dość lejącą konsystencję. Jednak wystarczy niewielka ilość aby uzyskać aksamitną pianę.
Jeśli chodzi o zapach jest on przepiękny! Na pierwszym planie czuć malinę, dopiero w tle lekko czekoladę.
Zapachem przypomina mi Delicje albo takie galaretki w czekoladzie. Istna bajka.


Niestety zapach nie utrzymuje się na ciele. Ginie zaraz po wyjściu spod prysznica :(
Żel kosztuje ok 12 zł i jest dostępny w sklepach YR i przez internet.
Szkoda, że to edycja limitowana. Zapach bardzo przyjemny, słodki, z kategorii tych "jadalnych".


Podsumowując:
+ zapach!
+ wygodne opakowanie
+ pojemność
+ cena
- konsystencja
- zapach się szybko ulatnia


Wypatrzyłyście coś dla siebie ze świątecznej edycji kosmetyków Yves Rocher?
Jakimi zapachami najbardziej lubicie się otulać w chłodne wieczory?



                                                                           Pozdrowienia z nad kubka kawy z mlekiem

Uzupełnienie bazarku!

Hej!
 Do bazarku dodałam kolejne rzeczy.
Może któraś z Was się skusi.






Catrice - eyeliner w żelu 
Zużycie widoczne na zdjęciu.
Cena 10 zł




Baza pod cienie KOBO
Użyta jeden raz
Cena 10 zł



                                                                              Pozdrawiam

27 listopada 2013

Dziękuję!

Cześć!

Dzisiaj chciałam Wam bardzo podziękować.


A za co? A za to!


Dziękuję z całego serca!
Mam nadzieję, że długo zostaniecie moimi czytelniczkami :)



                                                                             Buziaki



26 listopada 2013

Grudniowy mailing Yves Rocher

Cześć!

Przybywam do Was dzisiaj jeszcze ze świeżutkim mailingiem od Yves Rocher.




Szkoda, że prezentem będą świeczniki. 
Liczyłam na jakiś kosmetyk ze świątecznej edycji limitowanej.


Coś Was zainteresowało?


                                                                                  Pozdrawiam


Gwieździste niebo - Golden Rose 3D Glaze nr 09

Cześć!

Nie raz już wspominałam, że jestem wielka uwielbienia dla lakierów Golden Rose. 
Kiedy zobaczyłam na stronie GR zapowiedź nowych lakierów wiedziałam, że któryś z nich będzie musiał obowiązkowo do mnie trafić. I oto jeden z wybrańców!



Lakier zamknięty jest w wygodnej buteleczce. Pędzelek jest szeroki, nie ma problemu z aplikacją lakieru. Baza jest przeźroczysta. Brokat nakładałam na ten oto lakier
Lakier bardzo dobrze się nakłada - nic się nie ciągnie. Niestety lakier troszkę długo wysycha. Ale wiadomo są wysuszacze więc tą wadę łatwo wyeliminować. Na pochwałę zasługuje również cała seria 3D glaze- duża różnorodność kolorów oznacza, że każda z nas znajdzie coś dla siebie :)


I kilka zdjęć jak lakier prezentuje się na pazurkach:




Podsumowując:

+ cena
+ efekt
+ duży wybór kolorów

+/- bez wysuszacza trochę długo schnie 



Podobają sie Wam lakiery 3D glaze?
Jakiś trafił już w Wasze rączki?



                                                                              Całuję gorąco

25 listopada 2013

Moje zakupy - Rossman -40%

Cześć!

U mnie bardzo skromnie na Rossmannowych zakupach.
Może to kwestia tego, że ja praktycznie się nie maluję? Że mi wystarczy zestaw - podkład i tusz do rzęs. A może już wyrosłam z tego wielkiego szału zakupów?
Kupiłam niewiele. Zostawiłam w sklepie tylko 20 zł.
Polowałam na kredkę do oczu w kolorze nude Max Factor, ale niestety już jej nie było :(



Tusz Wibo bardzo lubię więc zakupiłam już drugie opakwanie. Tusz Lovey to dla mnie nowość - niestety w domu zobaczyłam, że był już wcześniej otwarty. A lakierów nigdy za dużo :)

P.S. Przepraszam za kiepską jakość zdjęcia :)

A jak zakupy u Was?
Obłowiłyście się?


                                                                             Pozdrawiam


23 listopada 2013

Czekoladowo! - Żel pod prysznic Farmona

Cześć!

Zimno, coraz zimniej a co za tym idzie Panna Anna coraz częściej wybiera te "jadalne" kosmetyki.
Jadalne oczywiście pod względem zapachu ;)
Uwielbiam w chłodne wieczory otulać się zapachem czekolady i innych smakołyków.

Dlatego dzisiaj chciałam Wam przedstawić jednego z kandydatów do czekoladowych ulubieńców tego roku. A mowa o czekoladowym żelu Sweet Secret od Farmony.


Żel zamknięty jest w twardej butelce, jednak nie wpływa to na używanie produktu. Bezproblemowo wyciśniemy żel na gąbkę. Konsystencja żelu jest dość gęsta, produkt jest bardzo wydajny. Nie wysusza skóry. Nie uczula, nie wywołuje podrażnień. 



Jeśli chodzi o zapach to ja nie czuję niestety tej pistacji w ogóle. Ale mi to nie przeszkadza, bo żel pachnie sobie ładnie czekoladą. Zapach nie jest mocno chemiczny. Utrzymuje się na skórze za co duży plus.
Po wyjściu spod prysznica możemy się rozkoszować czekoladą na naszym ciele przez jakieś 20 minut ;)



Skład dla zainteresowanych:


Bardzo przyjemny kosmetyk na zimowe wieczory :)


Podsumowując:

+ konsystencja
+ nie uczula
+ nie wysusza skóry
+ wydajność
+ długo utrzymujący się zapach

+/- zapach czekolady może niektórych męczyć


Lubicie takie jadalne zapachy?


Pozdrawiam

22 listopada 2013

Mirra na włosy! - Maska Anti- frizz Rene Furterer

Cześć!

Za oknem szaro, buro. Nic się nie chcę. 

Więc dzisiaj zapraszam na recenzję produktu, który może Was zainteresować. 
Producent wychwala. Czy słusznie?



Maska przeznaczona jest dla włosów niesofnych, zniszczonych suszeniem i prostowaniem - czyli coś dla mnie. Moje włosy są bardzo niesforne i zniszczone od suszarki. Jednak czy maska u mnie się sprawdziła?


Wg producenta maska zawiera wyciąg z mirry i awokado. Niestety olej awokado mamy przedostatni w składzie, mirra jest wyżej jednak praktycznie zaraz przed zapachem...



Produkt jest zamknięty w prześwitującej czerwonej tubce. Łatwo się otwiera. Konsystencja maski jest lekka. Bezproblemowo wydobywa się ją z opakowania. Zapach typowo męski, jednak mi nie przeszkadza.

Najważniejsze jest jednak działanie:

Według mnie cena nie jest adekwatna do tego co ten produkt robi. O wiele lepsze efekty uzyskami tańszymi maskami. Włosy są gładkie, ale nie tak jak bym chciała (masa małych włoskow i tak odstaje). Są bardziej proste.  Nie obciąża. Zapach kosmetyku długo utrzymuje się na włosach. 
I to właściwie tyle z działania. Cudu nie ma :)

Cena może odstraszyć - 100 ml produktu kosztuje ok 76 zł. Nie wiem jak jest z dostępnością maski. Otrzymałam ją w prezencie. Jednak gdybyście były chętne jest do zakupienia np TUTAJ



Cóż... Nie wszystko co drogie jest dobre. O wiele bardziej na moich włosach sprawdza się odżywka Ziaja (fioletowa) i kosztuje ok 7 zł. Więc dla mnie osobiście nie ma sensu przepłacać.
Dobrze, że to był prezent, żałowałabym wydanych pieniędzy :)

Podsumowując:

+ zapach
+ konsystencja
+ włosy są bardziej proste
+ nie obciąża

- cena
- słaby efekt wygładzenia
- dostępność


Miałyście może?
Jakie odżywki do włosów są Waszymi ulubionymi?

Całuję gorąco!


21 listopada 2013

O tym jak naprawiłam rozświetlacz :D

Cześć!

Mój ulubiony rozświetlacz pochodzi ze Zmierzchowej limitki Essence. 
Fanką całej sagi "Zmierzch" nie jestem ale rozświetlacz skradł moje serce 
i zrobiło mi się smutno kiedy rozkruszył się w drobny mak :(


Poszperałam chwilę w internecie i okazało się, że naprawa kosmetyku wcale nie jest skomplikowana.
Potrzebujemy tylko 10 minut i odrobiny wódki ;)

1. Kosmetyk kruszymy jeszcze drobniej
2. Dolewamy stopniowo wódki (niecały kieliszek)
3. Mieszamy wykałaczką
4. Lekko wygładzamy
5. Suszymy i wygładzamy

I TADAMMMM!

Kosmetyk prawie jak nowy! :)



Kosmetyk działa, nie stracił właściwości.
Dalej mogę się nim cieszyć :)


A Wy naprawiacie pokruszone pudry?
Czy wywalacie je do kosza?



                                                                         Zadowolona z efektu


20 listopada 2013

Krem na zimę? - Culture Bio z miodem i muesli

Zimno na dworze. Łapki marzną, stają się suche, popękane. 
Teraz własnie na dobre zaczynam dbać o dłonie.  
W moje ręce właśnie trafił krem Yves Rocher z serii Culture Bio o zapachu miodu i muesli.



Krem zamknięty jest w małej 50 ml tubce. Taka pojemność ma jednak plusy i minusy - jest w sam raz do torebki ale szybko się zużywa. Jeśli chodzi o zapach... Cóż ja tutaj miodu nie czuje tylko same płatki owsiane. Nie mniej zapach mi się podoba.


Konsystencja kremu jest lekka. Krem szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu. Kosmetyk nie podrażnia ani nie uczula. Wygładza i nawilża skórę dłoni. Minusem dla mnie jest jednak cena. Tubka kosztuje ok 18 zł. To dużo jak na taką pojemność. Produkt nie jest oznaczony zielonym punktem więc możemy wykorzystać na niego zniżki stałego klienta.


Krem mile mnie zaskoczył. Nie mniej ze względu na cenę nie wiem czy sięgnę po niego ponownie.


Podsumowując:

+ lekka konsystencja
+ dobrze się wchłania
+ nie uczula
+ szybko się wchłania

+/- zapach

- mała pojemność
- cena



Jaki jest Wasz ulubiony krem do rąk?


                                                                                 Pozdrawiam

19 listopada 2013

Słodki błyszczyk - Essence Strawberry Cheesecake

Nie lubię błyszczyków. Na ustach toleruję masełka, mazidła ochronne lub ewentualnie szminki o niezbyt rzucających się w oczy kolorach. Po prostu mam wrażenie, że w wyrazistym kolorze wyglądam najzwyczajniej w świecie głupio ;)


 Błyszczyk Essence otrzymałam w prezencie. Zamknięty w małej poręcznej buteleczce. Ma słodki zapach i co najgorsze słodki smak. Z moich ust znika w zastraszającym tempie więc nie jestem w stanie powiedzieć ile tak naprawdę jest w stanie na ustach wytrzymać :P




Błyszczyk nadaje ustom delikatny kolor. Niestety ma dla mnie jeden ogromny minus - dużo brokatowych drobinek. Ja nie przepadam za tym żeby się mocno świecić. Błyszczyk się potrafi tak rozmazać, że raz dwa cała nasza buzia się świeci. Nie mam odwagi nawet dać buziaka mojemu K. boje się, że skończyło by się to małym foszkiem gdyby sam zacząłby się tak świecić :D


Nie jest to produkt dla mnie. Jednak fanki brokatowych błyszczyków powinny być z niego zadowolone :)

Podsumowując:

+ zapach
+ smak
+ cena
+ dostępność

- duże drobinki brokatu
- rozmazuje się


Jesteście fankami błyszczyków?
Czy może klasycznych pomadek?


                                                                          Buziaki



18 listopada 2013

Zmywacz do paznokci w płatkach - L.A. Colours

Cześć!

Dzisiaj mowa będzie o zmywaczu w płatkach formy L.A. Colors. 
Więc zapraszam na krótką i zwięzłą recenzję :)


Zmywacz jest w formie płatków. Fajne rozwiązanie jeśli gdzieś wyjeżdżamy - nie musimy wtedy targać ze sobą butelki zmywacza. 


Wydajność... Na opakowaniu jest napisane, że jeden płatek wyczyści nawet 10 paznokci... Coż. Ja na zmywanie potrzebuje nawet 5 niezależnie czy jest to lakier ciemny czy jasny. Tak więc z wydajnością jest kiepsko



Zmywacz ma minus za to, że pozostawia po sobie tłustą warstwę. Jak ja tego nie lubię. Uwaga też na co odkładacie zużyte płatki, plamią wszystko dookoła. 
Nie mniej fajnie, że produkt pachnie. Szkoda, że posiadam wersję cytrynową bo kojarzy mi się ona z kostkami do toalet. Mimo to za zapach plus :)



Koszt zmywacza - cóż w polskich sklepach go nie widziałam, jednak w zagranicznych sklepach internetowych cena waha się w okolicach 2$. Dostępne np TUTAJ

Podsumowując:

+ zapach
+ cena
+ wygoda

- dostępność
- niewydajny
- zostawia tłustą warstwę


Miałyście?
Jaki jest Wasz ulubiony zmywacz do paznokci?


                                                                             Pozdrawiam