30 października 2014

Październikowe nowości!

Cześć!

Październik pod względem zakupów był bardzo oszczędny. To dobrze. Okazuje się jednak, że zakupy można robić z głową :)

Oto co wpadło w moje łapki w październiku:


Żel pod prysznic Isana kupiłam w zawrotnej cenie 2,49. Żal było go nie przygarnąć. Kusił mnie olejek do dłoni Yves Rocher i tak oto stałam się jego posiadaczką. Jeszcze go nie używałam. Woda oliwkowa Ziaja jak na obecną chwilę spisuje się bardzo dobrze, jednak nie umiem jeszcze stwierdzić czy będzie to mój hit. Płyn micelarny Bielenda kupiłam z czystej ciekawości, płynów tej firmy jeszcze nigdy nie używałam. No i oczywiście moje ukochane TBS. No te masła kocham i kochać będę: za zapachy i za nawilżenie. Marakuja wymiata!


Miałyście coś z tych produktów?
Jakiego produktu jesteście najbardziej ciekawe?


                                                                                    Całuję



29 października 2014

Mailing Yves Rocher - Listopad 2014

Cześć!

Mam dla Was dzisiaj nowy listopadowy mailing od Yves Rocher. Czuć już święta...







Tym razem Yves Rocher wypuszcza na rynek nowe edycje limitowane pachnące czeronymi
i czarnymi owocami oraz klasyczną już pomarańczę i czekoladę. W zeszłym roku było pieczone jabłko a w tym gruszka w karmelu. Apetycznie!

Ja czuję się skuszona. A Wy?


                                                                                 Pozdrawiam



27 października 2014

2 urodziny bloga!

Cześć!

25 października 2012 roku na blogu pojawiła się pierwsza notka.
Przerażające jest to jak ten czas szybko leci.
Chciałabym Wam podziękować, że jest Was aż tyle.
Chciałabym szczególnie podziękować moim komentatorkom.
Dziękuję!
Dzięki Wam wiem, że pisanie ma sens!


Źródło



A niedługo z okazji urodzin rozdanie :)



                                                                  Świętująca

13 października 2014

Ostatnio przeczytane czyli... Z Biblioteczki Panny Anny




1. Katarzyna Rosicka - Jaczyńska - Ołówek

Dawno nie czytałam książki tak dobrej i tak zapadającej w pamięć. Kasia jest chora na SLA - stwardnienie zanikowe boczne. O tej chorobie słyszałyście na pewno z modnych ostatnimi czasy akcji na facebooku. Z historią Kasi zapoznałam się dosłownie przypadkiem oglądając kiedyś o niej program telewizyjny. Dowiedziałam się, że napisała książkę. Jednym słowem przerażająca. Choroba opisana oczami osoby, która nie traci nadziei. Książka pokazała mi, że trzeba cieszyć się każdą chwilą. Polecam każdemu, kto narzeka na swój los...

Moja ocena 5/5


2. Dan Brown - Inferno 

Z panem Danem Brownem miałam już przyjemność się spotkać w dwóch jego książkach. Schemat w książce Inferno jest praktycznie identyczny jak w jego pozostalych dziełach. Nie mniej książkę czyta się przyjemnie. Zawiera ogrom symboliki, szybkie zwroty akcji. Nie jest to literatura wysokich lotów, ale podobała mi się, mimo wiadomego zakończenia.

Moja ocena: 4/5


3. Nora Roberts - Portret w bieli

 "Portret w bieli" to pierwsza część cyklu pt. "Kwartet weselny". Książka opowiada historię czterech przyjaciółek, które wspólnie prowadzą firmę organizującą śluby. Bohaterką pierwszego tomu jest Mac, pani fotograf, która boi się związków (jej rodzice rozwiedli się kiedy była dzieckiem). Wszystko się komplikuje, gdy na drodze staje jej brat jednej z klientek. Jak się skończy ta opowieść?

Typowa historia miłosna, w której łatwo przewidzieć zakonczenie. Lekka, przyjemna, szybo się czyta. Niestety, nie zapada w pamięć.

Moja ocena: 3/5



4. Nora Roberts - Posłanie z róż

Kolejna część "Kwartetu weslnego". Tym razem bohaterką jest Emma - florystka, mająca wielkie powodzenie u mężczyzn. W oko wpada jej Jack, przyjaciel rodziny. Jack wyznaje zasadę "najpierw ziomy, później lachony". Czy mając wiele do stracenia, Emma i Jack będą razem? 

Kolejny przyjazny tom. Lektura lekka, szybko się czyta. Po raz kolejny książka na jeden raz.
Lepsza od pierwszej części.
​​
Moja ocena: 3+/5


5. Nora Roberts - Smak chwili

Bohaterką tej części jest Laurel, obdarzonej cudownym cukierniczym talentem. Po raz kolejny wiadomo, że będzie romans. Powtórzę się, że książkę czyta się lekko. Nie jest to lektura dla wymagających. 


Moja ocena: 3/5


6. Nora Roberts - Miłosne przysięgi

Bohaterką tej części jest Parker. Bizneswoman, zarządza całą firmą. Z zewnątrz chłodna i nieprzystępna w końcu traci serce dla przyjaciela swojego brata. To chyba najlepsza część z całej serii. 


Moja ocena: 3+/5


Podsumowując całą serię:

To pierwsze moje spotkanie z książkami Nory Roberts. Nie jest to literatura bardzo wysokich lotów, ale może takie było założenie tej serii, że ma być po prosu lekturą na leniwe popołudnia. Seria momentami przesłodzona po całości, lukier lał się ile wlezie. Bohaterki wiodą idealne życie, popijając szampana. Schemat każdej ksiązki jest identyczny: samotna pani zakochuje się, i na zmianę mamy sceny: seks, siłownia, wesele, szampan i tak w kółko. Jeśli jesteście fankami romansów i lekkiej, szybkiej lektury to watro zapoznać się z tą serią. Spodziewałam się czegoś innego. Dla mnie były to książki na jeden raz.

Ogólna ocena serii 3/5

7. Justyna Polanska - Pod niemieckimi łóżkami


Lekka lektura opisująca perypetie Justyny, która postanowiła zacząć pracować w Niemczech jako sprzątaczka. Szybko się czyta, ale jest to książka na jeden raz, dosłownie na jedno popołudnie.

Moja ocena: 3/5


8. E.E.  Schmidt - Historie miłosne 

Ta mała książeczka to zbiór paru opowiadań. Czyta się szybko. Mnie jednak ta książka nie przekonała do siebie, chyba mam serce z kamienia :D. Ogólnie z książek pana Schmidta spodobał mi się tylko Oskar i Pani Róża. 

Moja ocena: 3-/5



Czytałyście którąś z tych pozycji?
Jaką książkę ostatnio przeczytałyście przeczytałyście?


11 października 2014

Bubel na całego! Naklejki na pazkokcie Essence

Cześć!

Nauki do obrony licencjatu ciąg dalszy. Mam nadzieję, że uda mi się zdać. Słyszałam opinie, że nie ma czym się denerwować, że to naprawdę tylko formalność. Na pytania o pracę odpowiem. Boję się pytania z całego toku studiów. Z różnych względów miałam rok przerwy w nauce i teraz dopiero się bronie. Przyznaję się bez bicia, że wiedza chyba poszła w las...Mało co pamiiętam. Ale to chyba urok studiowania kierunku, który nie do końca mi przypasował. Teraz zaczę dodatkowo studia podyplomowe, z kierunku, który już mam nadzieje będzie mój, mój i nie będę miała ochoty z niego rezygnować. Tyle słowem wstępu :D

Dzisiaj zapraszam Was na recenzję mega bubla czyli naklejek na paznokcie Essence. Dlaczego bubel? Pewnie się domyślacie :)


Ot kiedyś będąc w Naturze w oko wpadły mi naklejki od Essence. Pomyślałam sobie, że fajna sprawa. Łatwo można urozmaicić swoje paznokcie. Naklejki mają plus rozmiary są ok. Ja osobiście żadnej naklejki na szerokość nie docinałam. I właściwie plusy się na tym kończą...

Niby wszystko ładnie, pięknie wygląda...


Ale...



Coż komentarz długi raczej nie będzie, wystarczy spojrzeć na zdjęcia. Naklejki już 2 godziny po zaczynają się odklejać z paznokci, haczą ubrania. Jedyny plus jest taki, że nie ma problemu z usunięciem ich z paznokci.

Jest to dla mnie wielkie rozczarowanie. Takie paznokcie nie wytrzymają z nami nawet imprezy, choć może zależy to od typu paznokcia, czytałam recenzje gdzie naklejki spisywały się dobrze. Mam jeszcze jedną paczuszkę ze wzorkiem z panterkę. Mam jednak wrażenie, że nie będą się od siebie niczym różnic. O niebo lepsze są naklejki wodne, którym już chyba zawsze będę wierna. Tych od Essence nie polecam...


Podsumowując:

+ ciekawy efekt
+ łatwo się ściąga
+ rozmiar naklejek

- odklejają się



Miałyście te naklejki?
Lubicie naklejki na paznokciach?


                                                                            Całuję


10 października 2014

Ziaja liście zielonej oliwki czyli skromne zakupy w Super Pharm

Cześć!

Wiecie co... Tyle się naczytałam o tej serii Ziaji, że musiałam sama sprawdzić ją na sobie. Wydałam śmiesznie mało, mam nadzieję, że kosmetyki będą mi służyć :)




Jesteście ciekawe tej nowej serii?
A może już jej używacie?
Jak się spisuje?


P.S. Obrona licencjatu we wtorek! 


                                                                               Pozdrawiam

7 października 2014

Wrześniowe denko!

Cześć!

Dzisiaj zapraszam Was na wrześniowe baaaaaardzo skromne denko...


A oto co udało mi się zużyć we wrześniu:


Płyn do kąpieli Caramel waffle Lukcja - używałam go jako żelu pod prysznic lub mydła do mycia rąk. Krzywdy mi nie zrobił. Pachniał ładnie i słodko. Możliwe, że kupię ponownie.

Maska do włosów blond Biowax - jedna z moich ulubionych masek. Niedługo postaram się napisać recenzję. To moje drugie zużyte opakowanie. Na pewno kupię ponownie.

Ekspresowa odżywka Biowax do włosów blond - delikatnie wygładzała włosy, mimo to nie było efektu wow. Lepsze efekty mam po odżywkach Gliss Kur. Nie kupię ponownie.

Szampon Bubchen - recenzja TUTAJ. Możliwe, że kupię ponownie.

Żel do higieny intymnej Intima Ziaja - wymiatał pod względem pojemności i wydajności. 
Nie podrażniał, pozostawiał uczucie świeżości. Kupię ponownie ale inną wersję.



Bardzo skromne to denko. Ale istnieje szansa, że październikowe będzie o wiele większe. Sukcesywnie pozbywam się zapasów żeli pod prysznic i szamponów. Jestem na dobrej drodze :D

A jak Wasze denka?
Miałyście jakiś z moich zdenkowanych kosmetyków?


                                                                               Całuję