Maj już za nami więc pora na kolejne denko :)
A w przybliżeniu wygląda to tak:
Pasta Denivit- nabawiłam się przy niej mega wrażliwości. Więcej nie kupię i nie polecam nikomu. Może i efekt jest ale jedzenie ciepłego jedzenia bez bólu niestety nie wiem czy jeszcze kiedyś uświadczę :(
Płyn do płukania zębów Biała Perła - w mojej opinii zwykły płyn do płukania jamy ustnej. Nie zauważyłam efektu wow, ani spotęgowania efektów samej pasty Białej Perły. Nie wiem czy kupię ponownie.
Peeling Joanna Czarna Porzeczka - Lubie te peelingi. Nie są za mocne ale idealne do peelingu dłoni. Teraz pora na nowy zapach :)
Mgiełka do ciała Playboy Play it lovely- Sympatyczna mgiełka, długo utrzymywała się na ciele, wydajna. Nie wiem czy kupię ponownie - pod koniec zapach mi się po prostu znudził, mimo iż jest przyjemny.
Antyperspirant Yves Rocher - Szału nie robił. Przyjemny zapach, ochrona przed potem nie najwyższa. Na spokojnie dni w sam raz.
Bloker Ziaja - zastąpił u mnie Antidral. Tanio a dobrze. Stały bywalec moich zbiorów :)
Suchy szampon ISANA - jak na razie mój faworyt pod względem ceny i wydajności.
Szampon do włosów blond Yves Rocher - nie wiem, która to już butelka. Zawsze do niego wracam.
Serum na końcówki Yves Rocher - niedługo większa recenzja :)
Chusteczki Alterra - używam do twarzy, dłoni i nawet stóp :D Zawsze w torebce, dobrze odświeżają. Kupione już kolejne opakowanie
Chusteczki do higieny intymnej Facelle (wesja duża i kieszonkowa) - lubię te chusteczki, wersja mini zawsze w torebce do użycia w nagłych wypadkach :)
Maseczki - niedługo dłuższe recenzje maseczek :)
Maska do włosów Biovax- robi cuda na moich włosach. Pora kupić znowu duże opakowanie.
Brokatowy Lakier Oriflame - stary jak świat, nie nadawał się już do malowania więc ląduje w koszu.
Odżywki Lovely - "galaretka" rozwodniła się a drugiej odżywki za nic nie mogłam odkręcić. Lądują w koszu. Nie mniej tą drugą wspominam dobrze :)
Peeling do stóp Avon- lubiłam jego zapach, co do zdzierania - dla mnie wystarczający. Edycja limitowana.
Tusz do rzęs Wibo Growing Lashes - bardzo go lubiłam, niestety zasechł. Na pewno jeszcze do niego wrócę.
Tusz Maybelline Colossal Volum' Express - wersja wodoodporna, której jestem wierna od lat. Nie pierwsze i na pewno nie ostatnie opakowanie :)
Carmex - z początku ok, później przesuszał mi usta. Nie mniej zimą spełniał swoje zadanie.
Szminka Nivea- lekko nadawała kolor ustom, ładnie je nawilżała.
I produkty, które nie znalazły się na zdjęciu grupowym - wykorzystane jeszcze w maju, niestety po zrobieniu już zdjęcia :)
Peeling Wellness&Beauty - bardzo sympatyczny zdzierak, myślę nad kolejnym opakowaniem.
Żel pod prysznic Taj Mahal Oriental Sunrise - zapach za nic nie kojarzy mi się z Indiami, niedługo większa recenzja
Żel Avon- żele z Avonu to dla mnie zło. Swędzi mnie po nich strasznie skóra. Zresztą podobnie mieli mój brat i tata. Nigdy więcej.
Żel pod prysznic Blubel Ziaja - tanie, wydajne, ładnie pachnące :) Zakupię ponownie.
Dużo jeszcze zapasów do zużycia, ale z miesiąca na miesiąc idzie coraz lepiej :)
Denka u Was duże? :)