O tym, że jestem zakochana w Indiach wspominałam już niejednokrotnie. Dlatego lubię też kosmetyki, które swoim zapachem przypominają mi trochę ten kraj - oczywiście czysto metaforycznie bo w Indiach oprócz pięknego zapachu kadzideł można trafić na miejsca, gdzie najzwyczajniej w świecie śmierdzi tak że nie da rady wytrzymać :)
Maska Ajurwedyjska okazała się dla mnie idealnym połączeniem pielęgnacji włosów
i przywoływania wspomnień.
i przywoływania wspomnień.
Maska zamknięta jest w wygodnym słoiczku. Zużyjemy ją bezproblemowo do końca. Szata graficzna bardzo ładna, dopasowana do maski stylem i kolorem. Maska jest gęsta i treściwa jednak mimo to łatwo rozprowadza się ją na włosach. Wystarczy nałożyć jej dosłownie odrobinę przez co jest bardzo wydajna.
Maska ma bardzo intensywny kadzidlany zapach. Pachnie drzewem sandałowym więc jest przeznaczona raczej dla fanek cięższych zapachów. Zapach utrzymuje się na włosach długo po wysuszeniu (obecnie włosy myłam 12 godzin temu a zapach dalej jest wyczuwalny!).
Po użyciu maski włosy są sypkie, nawilżone, delikatnie je wygładza. Włosy pięknie błyszczą. Niestety przyczynia się do trochę szybszego przetłuszczania. Dlatego nie nakładam jej już teraz bezpośrednio na skalp. Nie zauważyłam wpływu na wzrost włosów, który niby producent zapewnia. Maska kosztuje ok 30 zł i jest dostępna tylko przez internet.
+ konsystencja
+ zapach
+ opakowanie
+ włosy są sypkie i nawilżone
+ nie obciąża włosów
- dostępność
- lekko przyspiesza przetłuszczanie
Lubicie kosmetyki Planeta Organica?
Stosujecie rosyjskie kosmetyki?
Co polecacie?
Zaciekawiłaś mnie mocno tą maską :)
OdpowiedzUsuńJestem jej ciekawa, bo przedstawiłaś ją w korzystnym świetle :)
OdpowiedzUsuńkurcze wszystko super, tylko to przyspieszenie przetłuszczania nie za bardzo mi odpowiada...
OdpowiedzUsuń