Produkt zamknięty jest charakterystycznej dla całej serii żeli Lirene butelce, bardzo wygodnej, pewnie leżącej w dłoni, o pojemności 250 ml. Butelka ma płaskie zamknięcie przez co produkt może stać na niej i ściekać, przez co mamy pewność, że zużyjemy go do końca.
Nazwa kosmetyku jest bardzo myląca. Pod żadnym względem nie jest to oliwka. Żałuję, że nie spojrzałam na skład w sklepie. Produkt to najzwyklejszy żel pod prysznic o niezbyt ciekawym składzie. Czytałam masę pochlebnych opinii, jednak u mnie żel ten całkowicie się nie sprawdził. Moją skórę wysuszył. Po kąpieli była bardzo ściągnięta, dawno żaden żel tak źle nie zadziałał na moją skórę.
A producent obiecuje nam nawilżenie... Żel dobrze oczyszcza.
Pieni się słabo przez co jest mało wydajny (w moim przypadku na szczęście!).
Pieni się słabo przez co jest mało wydajny (w moim przypadku na szczęście!).
Konsystencja jest dość rzadka, jednak nie ma problemu z użytkowaniem kosmetyku.
Żel jest bezbarwny, delikatnie pachnie. Jednak nie jest to zapach mango, którego jestem ogromną fanką
(a które jest na etykiecie :D). Żel pachnie cytrusami, przyjemnie ale nie nachalnie. Żel kosztuje ok 10 zł.
Niestety u mnie ten produkt całkowicie nie sprawdził. Nie wiem którego składnika żelu to wina, wszak SLS jest w prawie każdym innym produkcie do kąpieli. Więcej się na niego nie skuszę. Nie mniej inny żel Lirene uwielbiam. O nim możecie poczytać TUTAJ.
Podsumowując:
+ opakowanie
- wysusza skórę
- niewydajny
- słabo się pieni
A ja myślałam,że żele z tej serii są całkiem przyzwoite.
OdpowiedzUsuńJak widać,słusznie nie jestem przekonana do ich kosmetyków ;)
Ja jestem rozczarowana żelami Lirene. Dwa jakich używałam były poniżej średniej
OdpowiedzUsuńmiałam go i u mnie się sprawdzał .
OdpowiedzUsuńJa go jeszcze nie miałam, więc nie wiem jak by się u mnie sprawdził ;)
OdpowiedzUsuńTego akurat nie miałam, ale z Lirene miałam gruszkowy i winogronowy i były całkiem dobre.
OdpowiedzUsuńTak miałam go, i tak samo jak Ty złapałam się na zapachu cytrusów a nie mango dopiero w domu. U mnie na szczęście jednak fajnie się sprawował :-)
OdpowiedzUsuńJa nie wymagam cudów od żelu pod prysznic. Od tego są balsamy :)
OdpowiedzUsuńakurat tego nie miałam
OdpowiedzUsuńNie miałam go.
OdpowiedzUsuńnie miałam go ale i to dobrze ;)
OdpowiedzUsuńZniechęciłaś mnie skutecznie. Próbuję znaleźć żel pod prysznic bez SLS, albo chociaż żeby był na jakimś dalszym miejscu, ale marnie mi to idzie. Albo drogie, albo pełno SLS. Muszę spędzić więcej czasu w drogerii chyba :p
OdpowiedzUsuńTeraz używam żelu Isana med z mocznikiem i dobrze oczyszcza i nie wysusza jak na razie ;)
nie miałam go :) i to chyba dobrze
OdpowiedzUsuńNie miałam go. Szkoda, że taki słaby :-(
OdpowiedzUsuńSzkoda, już miałam zamiar go kupić...
OdpowiedzUsuńJa bardzo go lubię :-) nie mam takich odczuć :-)
OdpowiedzUsuń