Cześć!
Mój ulubiony rozświetlacz pochodzi ze Zmierzchowej limitki Essence.
Fanką całej sagi "Zmierzch" nie jestem ale rozświetlacz skradł moje serce
i zrobiło mi się smutno kiedy rozkruszył się w drobny mak :(
Poszperałam chwilę w internecie i okazało się, że naprawa kosmetyku wcale nie jest skomplikowana.
Potrzebujemy tylko 10 minut i odrobiny wódki ;)
1. Kosmetyk kruszymy jeszcze drobniej
2. Dolewamy stopniowo wódki (niecały kieliszek)
3. Mieszamy wykałaczką
4. Lekko wygładzamy
5. Suszymy i wygładzamy
I TADAMMMM!
Kosmetyk prawie jak nowy! :)
Kosmetyk działa, nie stracił właściwości.
Dalej mogę się nim cieszyć :)
A Wy naprawiacie pokruszone pudry?
Czy wywalacie je do kosza?
Zadowolona z efektu
słyszałam o tych sposobach :)
OdpowiedzUsuńZostaje mi jeszcze puder do naprawy :)
UsuńNa szczęście jeszcze nigdy nic mi się nie rozkruszyło :P Nie zalatuje wódką po wysuszeniu?
OdpowiedzUsuńwyparowuje, więc nie czuć :) bynajmniej ja nie czułam.
UsuńNic a nic nie czuć :)
Usuńnaprawiłam tak kiedyś cień do powiek - z tym że jeszcze kieliszek poszedł na jedną nóżkę ;p
OdpowiedzUsuńAhaha :D Kieliszek dla lepszego natchnienia przy naprawie :)
UsuńPrzyjemne z pożytecznym ;) Stary i sprawdzony sposób, tez polecam.
OdpowiedzUsuńświetny sposób :) też go wypróbowałam
OdpowiedzUsuńFajny sposób ,widziałam juz gdzieś podobny :-)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie : zuziabloguje.blogspot.com :-)
Ja naprawiam tak samo, ale zamiast wódki używam spirytusu kosmetycznego (w sumie to jedno i to samo), ale niestety czasami kosmetyki tracą troszkę na jakości, szczególnie na pigmentacji. :(
OdpowiedzUsuńRaz naprawiłam w ten sposób ulubiony cień paroma kroplami ginu :D
OdpowiedzUsuńKiedyś naprawiałam tak właśnie cień do powiek, podchodziłam do tego z mieszanymi uczuciami, gdyż nie wierzyłam, że mi się uda. Na drugi dzień cień był jak nowy :)
OdpowiedzUsuńsuper pomysł, zastosuję jak będę mieć podobny problem!:)
OdpowiedzUsuństosowałam już kilka razy :) świetnie się to sprawdza :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę taką metodę "naprawiania" pokruszonych kosmetyków:) Dotychczas myślałam, że kompletnie nic nie da się z tym zrobić:)
OdpowiedzUsuń